Hej, dzięki za komentarze.
Spodziewałam się, że zdania będą podzielone, ale też ja nie proponuję zastąpienia istniejącego tłumaczenia moim, tylko alternatywę do użytku w sytuacjach biznesowych. Przez „profesjonalne” nie miałam na myśli przeciwieństwa „amatorskiego”, tylko bardziej w angielskim znaczeniu „dla biznesu”.
Osobiście, przez wiele lat korzystałam z WP wyłącznie dla siebie, więc używałam wersji angielskiej. W końcu dużo łatwiej jest znaleźć w Google coś na temat „excerpt” niż „wypis”.
Kiedy zaczęłam robić strony dla klientów biznesowych, którzy chcą uaktualniać je sami, zaczęły się schody. Mi jest wszystko jedno jak po polsku mówi się na coś co dla mnie nazywa się „post”, „page”, „excerpt”, „link”. To wszystko kwestia umowna. Ale dla kogoś kto nigdy nie miał do czynienia z WP (czyli jakieś 90% Polaków) i kto nigdy nie pisał bloga, ale za to korzystał z płatnych programów do tworzenia stron, „wpis” brzmi jak coś z innej planety.
Jeden z moich klientów tak bardzo nie chciał używać czegoś co nazywa się „wpis”, że zażyczył sobie kategorii i tagów dla „stron” (umieszczenia w kanale RSS też), w efekcie przerabiając strony na wpisy. Wszystko po to, żeby nie używać czegoś do czego był uprzedzony z powodu samej nazwy. Jak mi powiedział, „wpisy” są dobre dla blogu ale nie dla strony internetowej poważnej firmy.
Z kolei klienci, którzy dostali nowe tłumaczenie chętnie tworzą „artykuły”, a stron używają tylko do takich rzeczy jak „o nas”, „kontakt”, „dojazd” itp., czyli tak jak powinno być.
Zwróćcie uwagę, że ten pierwszy klient praktycznie pozbawił się możliwości dodania zwykłej strony organizacyjnej bez wysyłania jej do czytników RSS swoich klientów. Więc oczywiście zażyczył sobie, żeby mu teraz zrobić strony, które się będą nazywały jakoś inaczej niż te strony, których używa jako wpisy! Przez cały ten czas całą część o nazwie „wpisy” omijał szerokim łukiem.
Siłą WP jest to, że zawsze się dostosowuje do użytkownika. Ostatnia słynna maksyma Matta: „The Software Is Wrong, Not The People”. Więc jeśli robimy coś dla klientów, i jest im tak wygodniej, to warto im to zaproponować.
Problem w tym, że klient się nie nauczy WP i wielu innych rzeczy. On chce tylko wiedzieć, jak wykorzystać możliwości swojej strony do maksimum. Jeśli to zrobi, to będzie miał popularną stronę, a my więcej klientów. 😉
Tu jest plik .po.
Klucz, którego użyłam, to wydawcy książek i prasy. Jak na pewno wiecie, słowa nie tłumaczą się między językami jeden do jednego, więc trzeba znaleźć kontekst. Akurat „wpis” po angielsku to nie jest „post” tylko „entry” tak jak w LiveJournalu. WordPress używa terminologii typowej dla wydawnictw, bo od początku aspiruje do pozycji narzędzia dla dziennikarzy. Więc „post” używa nie w sensie poczty, tylko prasy, np. „Washington Post”.
Ideałem by było, gdyby można było dołączyć to tłumaczenie jako alternatywę do aktualizacji, czyli ktoś mógłby zaktualizować WP w wersji angielskiej, polskiej lub polskiej biznesowej.
Jak zobaczycie, robiłam poprawki do wersji 3.1.4. Teraz używam 3.2.1 z tym tłumaczeniem. Nie wiem, jak należałoby przygotować ten plik do regularnych aktualizacji. Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki.